|
Odpowiedzialna konsumpcja |
|
|
Chemiczne środki „naturalnych” kosmetyków.
poszukiwania dociekliwego laika
Krystyna Kozikowska-Koppel
„Naturalne”
zrobiło się modne. Wielu producentów wykorzystuje popularność słów
„naturalny” czy „ekologiczny” nazywając tak swoje produkty. Rok 2010
został ponoć ogłoszony przez dziennikarzy rokiem kosmetyków
naturalnych.
Jednak, zanim weźmiemy do ręki kolejny produkt z
półki z napisem „naturalny”, czy kupimy kosmetyk zachęceni
zapewnieniami konsultanta kosmetycznego o jego naturalności, warto
zastanowić się, co oznacza owo „naturalny” w odniesieniu do kosmetyków.
Wydawało
by się, że „naturalne” to po prostu... naturalne.
„Naturalne” okazuje
się jednak być pojęciem bardzo pojemnym; wielu producentów
wykorzystuje
pozytywne konotacje słowa „naturalny” w nazwach czy
reklamach swoich
produktów, bazując na fakcie obecności w ich składzie zaledwie
kilku
naturalnych składników, czasem w śladowych ilościach. W tym
układzie rozszyfrowanie składu kosmetyków jest ważne nie tylko
ze względu na zdrowie, ale także wówczas, gdy chcemy naszymi
konsumenckimi wyborami wspierać produkcję kosmetyków naturalnych
nie tylko z nazwy.
Na
opakowaniu każdego kosmetyku możemy znaleźć informacje o składnikach.
Kosmetyk bez tej informacji w ogóle nie powinien znaleźć się w
sprzedaży. Informacja musi znajdować się na opakowaniu produktu lub na
ulotce dołączonej do kosmetyku, gdy opakowanie jest za małe. Często
pojawia się w niej na początku skrót INCI. Co on oznacza?
INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) oznacza
międzynarodowe. nazewnictwo, w jakim musi być, wg prawa Unii
Europejskiej, zadeklarowany skład każdego produktu kosmetycznego.
W 1997 roku została ustalona przez Unię Europejską dokładna lista
składników. Oznaczenia substancji składają się z chemicznych
określeń w języku angielskim i łacińskich nazw roślin.
Na opakowaniu składniki mają być wypisane w kolejności ilościowo
malejącej, to znaczy, że im wcześniej w opisie pojawia się jakiś
składnik tym więcej jest go w kosmetyku. Substancje, które
stanowią mniej niż 1% pojemności produktu mogą być wypisane na końcu
listy nieuporządkowane. Nie do rozszyfrowania jest jednak często, od
którego miejsca zaczyna się ten 1%.
Przepisy dotyczące deklarowania na opakowaniu użytego barwnika w danym
produkcie nie są zbyt dokładne. Kolory farb są oznaczone jedynie
numerem, tzw. Color-Index (CI). Jeżeli oferta danego kosmetyku składa
się z palety różnych kolorów, na opakowaniu mogą wystąpić
oznaczenia wszystkich kolorów użyte w całej palecie produktu. W
ten sposób nie sposób ustalić, jaki barwnik został użyty
w tym konkretnym, zakupionym przez nas.
Od 1 grudnia 2006 roku Unia Europejska wprowadziła zakaz stosowania 22
substancji (tzw. aminów aromatycznych) będących jednym ze
składników farb do włosów.
Jeszcze większe trudności pojawiają się przy próbie
rozszyfrowania zawartych w kosmetyku substancji zapachowych. Mogą
być one jedynie zadeklarowane jako „perfum” lub "zapach",
co uniemożliwia rozszyfrowanie, która z rozmaitych substancji
zapachowych została użyta oraz czy jest ona naturalna, czy nie. Od 2005
roku 26 z nich musi być zadeklarowanych na opakowaniu, lecz tylko
wtedy, gdy jej określona koncentracja w produkcie zostanie
przekroczona.
Nazewnictwo, jakim operuje INCI oraz z reguły bardzo drobny druk, jakim
te informacje są zapisane na opakowaniach, sprawiają, że rozszyfrowanie
składu kosmetyków wymaga sporo samozaparcia.
Przyjrzyjmy się teraz ogólnym zasadniczym różnicom między
modelowymi kosmetykami naturalnymi zawierającymi 100% składników
pochodzenia naturalnego, a kosmetykami konwencjonalnymi. Należy
wziąć przy tym pod uwagę, że kosmetyki takie mają znacznie
krótszy okres przydatności do użycia niż kosmetyki konserwowane
chemicznie. W zasadzie żaden z dostępnych na rynku, nawet
certyfikowanych kosmetyków nie jest w 100% naturalny, choć
może mieć 99% z ułamkiem składników naturalnych. ECOCERT
szczegółowo określa ich minimalną ilość na 95%. Niestety trzeba
uważać z produktami z napisem w 100% naturalne i mającymi
certyfikat, szczególnie w ofertach nie podających składu, bo już
nieraz zdarzyło mi odkryć w składzie takiego kosmetyku coś wcale nie
naturalnego. No cóż np. 98% ładnie się zaokrągla do 100% i nawet
zgodnie zasadami matematycznymi, a o ułamkach to już w ogóle nie
warto wspominać...
Co możemy więc znaleźć studiując wnikliwie drobny druk? Przyjrzyjmy się modelowemu kosmetykowi naturalnemu i konwencjonalnemu.
Oleje
Stanowią
jeden z podstawowych składników kosmetyków naturalnych;
roślinne, tłoczone na zimno i nierafinowane, pozyskiwane często z
roślin pochodzących z upraw ekologicznych, dają dużą ilość, łatwo
przyswajanych, wysokiej jakości cząsteczek budulcowych, podobnych do
tych, które występują w skórze ludzkiej.
W kosmetykach konwencjonalnych znajduje się prawie wyłącznie oleje
syntetyczne, pochodzenia petrochemicznego. Pokrywając skórę
swego rodzaju filmem zaburzają jej funkcje, między innymi hamując
wymianę gazową i metaboliczną. Nawet najlepsze składniki aktywne
rozpuszczone w takim oleju są skłonne pozostawać na jej powierzchni i
nie wnikają do skóry. Ponadto oleje syntetyczne utrudniają
swobodne wypływanie łoju na powierzchnię skóry. Stwarzają
beztlenowe warunki w skórze sprzyjające rozwojowi bakterii
beztlenowych wywołujących trądzik. Inicjują tworzenie
zaskórników, utrudniają regenerację skóry. Podaje
się też, że przyśpieszają procesy starzenia i powodują kumulację
toksycznych metabolitów w skórze. Mogą być
kancerogenne.
|
|
|
|